”Z dala od ludzi” – Rozdział I

Widział ją jak szła, oddalała się w nieznanym kierunku..
Przemierzając jedną ze ścieżek w lesie, pomału znikała mu z pola widzenia.
Inni ludzie krzyczeli za nią, żeby zawróciła,
jednak nie słyszała,
szła prosto przed siebie.
Czego ona tam szuka?
Przecież tam jest niebezpiecznie.
Ludzie mówią, że kto tam pójdzie nigdy nie wraca


***

Młode Małżeństwo przez wiele lat mieszka w zatłoczonym mieście. Codzienny nadmiar obowiązków i pracy nie sprzyja im w codziennym życiu. Przepełnione jest pośpiechem
i spędzaniem większości czasu poza domem. Oskar – prawnik, większość czasu spędza w pracy.
Jego żona Monika, od kilku lat pracuje jako kardiolog w miejskim szpitalu. Tak samo jak on, poświęca się pracy. Ratuje ludzi w nagłych przypadkach, gdzie potrzebna jest natychmiastowa operacja.
Przez wiele godzin stoi przy stole operacyjnym, wykonując skomplikowane zabiegi.
Może wydawać się, nie mają na nic czasu, ale dobra jej organizacja pozwala na inne zajęcia. Najważniejszym dla nich jest wychowywanie 4 letniej Ani. Każdą wolną chwilę wykorzystują razem, spędzając czas i wyjeżdżając w różne okoliczne miejscowości, aby oderwać się od ponurej codzienności.
Od dawna zastanawiają się, czy nie sprzedać mieszkania i nie wyprowadzić się do nieopodal  położonej wioski. Mają już dosyć miejskiego zgiełku i spoglądania przez okno na nieustannie przejeżdżające samochody. Ich marzeniem jest znalezienie jakiegoś domu w cichej okolicy.
Z wioski do miasta jest dobry dojazd i droga do pracy jak i do przedszkola nie zajmuje im więcej niż pół godziny.

Zostaw już ten telefon, przez cały dzień dzwoni i jak na razie nie ma żadnego konkretnego kupca! – Denerwuje się Monika. Po ciężkim dniu w pracy, chce w spokoju posiedzieć z Małą i odetchnąć.
– Ileż może to tarabanić! – powiedziała zdenerwowana.

Jak tak dalej będzie, to zostaniemy tu na zawsze. Chcę znaleźć odpowiednią osobę, która jest
w stanie zapłacić za to mieszkanie. – przerwał jej Oskar.
Może pójdźcie na spacer do parku, a ja się zajmę tymi telefonami. Racja, że dzwoni co chwilę, ale jak na razie większość z nich jest z pracy, a nie w sprawie mieszkania. Jest też kilku chętnych, ale jak na razie sami nie wiedzą czego chcą. Chcieliby je kupić, ale po dłuższej rozmowie chcą zbić cenę na jak najniższą, nie możemy sobie na to pozwolić. Zostało tak wycenione, zeszliśmy już dużo, a nawet za dużo. Wystarczy nam tylko na kupienie małego domku z ogrodem. Spróbuję wszelkich sposobów aby znaleźć odpowiedniego nabywcę. Według mnie cena nie jest wygórowana.
Może jednak przejdziecie się, a ja spróbuje znaleźć kupca?
– No dobrze, tylko ubiorę Anię i idziemy – dodała
Po dość długich zmaganiach w końcu Ania stała gotowa do wyjście. Trochę jej to zajęło, ponieważ Mała wolała biegać i ze wszystkich sił bronić się przed ubraniem. Po kilkunastu minutach, były już na dole. Poszły do niedaleko położonej cukierni, a następnie na plac zabaw. To jest jedyne miejsce w którym zamiast biegać spokojnie spaceruje.

Nagle rozległ się dzwonek telefonu. – Mam nadzieje, że to coś ważnego – pomyślała

– Słucham

– Cześć, tu Marcin.

– Cześć, nie poznałam Cię. Zmieniłeś numer? – pyta się zaciekawiona

– Nie, telefon mi się rozładował i dzwonie od kolegi. Martwię się o Twoją siostrę.

– Tak. A co się stało? – spytała

– Od kilku dni nie mam kontaktu z Karoliną. Może wiesz co się z nią dzieje? Mówiła, że od jakiegoś czasu ktoś ją śledzi. Wiesz coś na ten temat? Powiedziałem jej, że jak coś zauważy, to ma się zgłosić do nas na komendę, ale tego nie zrobiła i nie wiem co się z nią dzieje. Dodała jeszcze, że w najbliższym czasie przyjedzie do Was w odwiedziny….

– Nie nic nie mówiła, ostatnio nie odbierała ode mnie telefonów i martwiłam się. Przez cały czas wmawiałam sobie, że jest zajęta i jak znajdzie chwilę, to do mnie zadzwoni. Dlaczego wcześniej do mnie nie zadzwoniłeś! – zaczęła krzyczeć do słuchawki
Przecież wiesz, że to jest moja siostra i chcę, żeby była bezpieczna. A Ty dzwonisz dopiero teraz!

– Uspokój się! Krzykiem nic nie załatwimy. Postaram się dzisiaj do niej pojechać i zobaczę co się dzieje. Jestem teraz w pracy i zaraz jadę z komendantem w jedno miejsce. Dostaliśmy zgłoszenie, że jakiś przechodzień znalazł w jeziorze samochód, ale nikogo w środku nie było.

– Niech Ci będzie. W takim razie zaraz idę z Małą do domu, zostawię ją z Oskarem i pojadę do niej. Jak będę na miejscu to dam Ci znać, mam nadzieje, że jej się nic nie stało. – dodała

– Dobrze, jak by się coś działo, to od razu dzwoń na policję, albo do mnie o ile uda mi się naładować telefon.

– Będziemy w kontakcie. Trzymaj się. Cześć.

– Cześć

Przez cały czas biła się z myślami, gdzie może być jej siostra. Obserwowała jak Ania bawi się w piaskownicy z innymi dziećmi. Kilka razy spróbowała dodzwonić się do siostry, niestety włączała  się tylko sekretarka „Witam, tu Karolina, nie mogę teraz rozmawiać, zostaw wiadomość.” Nagrałam się. Powinnam zadzwonić do Oskara, jednak zrezygnowałam z tego pomysłu. Lepszym rozwiązaniem będzie powiedzieć mu to w domu. Poszła po Anie, która bawiła się w najlepsze. Po chwili buntu i krzyku, pomału szła z Moniką do domu.

Kopiowanie oraz rozpowszechnianie zawartości bloga bez zgody autorki jest zabronione.

2 myśli w temacie “”Z dala od ludzi” – Rozdział I

Dodaj komentarz